Na początku nie chciałam, broniłam się rękami, nogami - myśli odpędzałam jak natrętna, bzyczącą muchę... Oczywiście bezskutecznie... bo przecież lalki żyją stadnie... Ameryki nie odkryłam ;)
Blog troszkę zarósł kurzem, a wszystko to przez pracę jaką wykonuję.
Przełomy maja i czerwca są jednymi z bardziej lub mniej pracowitymi miesiącami nie tylko dla uczniów, ale też dla nauczycieli - nie tyle co przez egzaminy występujące w tym czasie, ale też ogrom papierologii, którą trzeba zrobić na przysłowiowe "wczoraj" :)
Poza tym aura za oknem jest straszna - lato... pierwsze dni lata, a widok za oknem taki jakby to było już jego koniec... (ale to zabrzmiało :D )poza tym, jak śpiewały Czerwone Gitary, Ciągle pada...
A na takie dni najlepszy jest strój a la Paddington :)