Obserwatorzy

wtorek, 23 września 2014

Wspomnień czar... czyli Bawilandia przełomu PRL i wczesnych lat 90.

Lalkami interesuję się od bardzo dawna, chociaż były okresy, że bardziej interesowały mnie kolekcjonerskie samochody mojego taty (np. modele ciężarówek - Volvo i Mercedes z naczepami i plandekami, model fiata Uno)... 

Ale czym skorupa za młodu... :) Wszystkie lalki z dzieciństwa oddałam do domu dziecka. Pierwszą "prawdziwą Barbie", jak to określiłam, kupiłam mając 15 lat ;) I tak, z małymi przerwami, trwa to do dziś :)

Grubcio - Ponad ćwierć wieku temu... 

Wydaje mi się, że to były kloniki Betty, ale pewności nie mam
W tym żółtym swetrze jest Steffi od Simby - stare, dobre Steffi :D
Lalka "pacynka" Punk - maiłam jeszcze dwie inne
(chłopca i dziewczynkę), a z tylu - Gucio
Jechałam kiedyś do babci autobusem, a w ręce trzymałam Punk'a i jego pióropuszem jeździłam po twarzy, który przypominał mi pędzel do golenia, a na pytanie co robię poważnie odpowiedziałm - "Golę się"... Do tej pory w to nie wierzę, ale dzieci potrafią XD

Bawilandia przełomu PRL i wczesnych lat 90.: lale wszelkiej maści, pluszaki, klocki Lego, kucyki Pony, Matrioszki i papierowe składanki.


2 komentarze :

  1. Nono piękna kolekcja:)
    Ja też swoje zabawki oddałam do domu dziecka. Poza klonem Kena i jakimś klonem Barbie, którzy zalegają gdzieś w szkolnym magazynie jako bohaterowie bożonarodzeniowej szopki. Razem z kuzynką zrobiłyśmy nawet krowę do stajenki;) Była z plasteliny z nogami z wielkich gwoździ.Krowę szczelnie owinęłymy białą włóczką i namalowałyśmy łaty.

    Na szczęście klonowego Kena udało mi się odkupić od Mangusty i teraz cieszy moje oczy ponownie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część też oddałam do szkoły i niektóre zabawki są tam do dziś ;)

      Usuń