Ostatnio nie miałam okazji podzielić się swoimi monsterkami. W ciągu ostatniego miesiąca nabyłam aż trzy ;) Szaleństwo... i tym samym zamknęłam główna Chciejlistę :) Są jeszcze poboczne, ale panuje w nich chaos, zarówno myślowy, jak i pomysłowy, więc póki co nie dziele się swoimi "Chce i basta" :D
Na początek cofnę się aż do grudnia ubiegłego roku. Od przyjaciela dostałam dwupak Cleo i Ghoulia - Parnter Lab. Laki przeleciały spory kawał drogi, bo aż z Aberdeen (Szkocja). Oj mamo kochana jak mi się mordka cieszyła jak wypakowałam zawiniątko :D
Trzęsącymi się łapkami zrobiłam zdjęcie :)
Początkowo nie chciałam ich wypakowywać, ale nie - wytrzymałam tylko godzinę :D
Kolejna lalka była przedstawiona już na blogu - Abbey od Pariflory :) Świetne są te brokatowe trampki :D A bluza jeszcze lepsza :D
Troszkę spamu zdjęciowego Abbey.
A także Operetta - piękna, cudna (tak, kocham Upiora w operze) - od Capricorn.
Tydzień temu kupiłam Lagoone Pidżamkową :) Dodam wkrótce zdjęcia, bo na razie mam ją ukryte w szafie :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz