Zawsze chciałam mieć pozytywkę z baletnicą, ale takowej się nie doczekałam.
Widziałam w jednym ze sklepów szklaną (plastik) - podobną do Cukrowej Księżniczki z baletu Dziadek do Orzechów Piotra Czajkowskiego.
Jako zamiennik "Laleczki z saskiej porcelany" przedstawię Wam "Zosię" - porcelanową figurkę, którą kupiłam Babci podczas wycieczki do Karpacza (Babcia jej takie nadała imię) 12 lat temu. Zosia ma kapelusik, śliczną biało-granatową sukienkę ze złotymi zdobieniami oraz pieska.
Spam zdjęciowy:
Przepiękna ta figurka-laleczka :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś trafisz na baletnicę - może z pozytywką a może bez :D
Pozdrawiam :)
Zbliżają się pomału święta, i mam nadzieję, że laleczki-zawieszki będą dostępne w sklepach :) Pozdrawiam :)
Usuńurocza ta panieneczka :)
OdpowiedzUsuńDługo ją wybierałam - sobie przytachałam świecznik - Faraon :D Mam jeszcze mały zbiór figurek bóst egipskich ;)
UsuńPrzesliczna!!! Lubie takie porcelanowe figurki :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję :) Pozdrawiam :)
UsuńWdzięczna bardzo. Z porcelanowych figurek to ja mam trzech Chińczyków :) W ogóle moje kurzołapki są tak liczne, że mogłyby mieć serię wpisów :)
OdpowiedzUsuńPrócz poreclany mam figurki z bliżej nieokreślonej masy, z dreana, a kilka lalek na wzór panien i sukien z poczatku XX wieku miałam zrobione z gliny, ale się mi pokruszyły :/ została mi jedna - w dodatku bez nogi...
Usuń